Nigdy nie przyznawałem się do lęku wysokości. Właściwie to w skromnym przekonaniu po prostu takiego lęku nie mam. Ot czasem, gdy jestem wysoko odczuwam pewien dyskomfort. Ale tu, nad fiordem Geiranager, w drodze na farmę, jest cholernie daleko do lekkiego dyskomfortu. Zwłaszcza, że od znajdującej się 450m niżej spokojnej tafli fiordu oddziela mnie tylko metalowa lina. Na wysokości kolana. I do tego jest ślisko. Szukacie zastrzyku adrenaliny w akompaniamencie lejącego się na czoło potu? Skagefla jest dla Was (i dla Asi też).
Więcej: http://onedaystop.com/blog/skagefla-geiranager/